Nadchodzące wydarzenie

Zapraszam na II Konferencję Organizacji Pacjentów THE VOICE OF PATIENTS, która odbędzie się w poniedziałek, 25 listopada br., godz. 15.45

Wydarzenie w ramach konferencji Wizjonerzy Zdrowia Wprost odbędzie się w Centralnym Domu Technologii, przy ul. Kruczej 50 w Warszawie
Organizatorem konferencji jest Stowarzyszenie Onkologiczne SANITAS.

czytaj więcej >

PRAWA DIALEKTYKI A MEDYCYNA

2022-05-07

Według Marksa, wszystkie przemiany fizyczne, biologiczne, psychologiczne, a także społeczne i ekonomiczne, dają się sprowadzić do dwóch elementarnych praw dialektyki. Czy można je także odnieść do medycyny? Czy także w systemie opieki zdrowotnej stworzenie wielu placówek medycznych i konkurencja między nimi spowoduje, że będziemy mieć lepszą jakość usług zdrowotnych?

Warto zastanowić się, jak funkcjonują prawa dialektyki w stosunku do aktualnego stanu opieki medycznej w Polsce. Czy dążenie do coraz większej ilości placówek medycznych – np. według zasady, że każdy powiat musi mieć swój szpital – jest racjonalnie uzasadnione? Czy istnienie w systemie podmiotów, działających w oparciu o różne formy własności – od publicznych, przez samorządowe do prywatnych – stwarza nową, lepszą jakość? Czy, np. tak, jak w Kanadzie należy wprowadzić tylko jeden system publicznej służby zdrowia? To pytania, które stawiamy sobie coraz częściej, a na które powinni znaleźć odpowiedzieć przede wszystkim decydenci odpowiedzialni za ochronę zdrowia w Polsce.

 

ILOŚĆ CZY JAKOŚĆ?

    W Polsce mamy ambicję, aby tworzyć coraz więcej placówek medycznych, w niektórych przypadkach, jak np. Breast Cancer Units (ośrodków kompleksowego leczenia raka piersi) zalecają to dyrektywy unijne. Czy jednak stać na tworzenie coraz większej ilości szpitali? I nie jest to pytanie tylko o środki finansowe, ale przede wszystkim o zasoby kadrowe.

    W naszym systemie ochrony zdrowia nie mamy wystarczającej liczby personelu medycznego, zwłaszcza lekarzy i  pielęgniarek. Brakuje lekarzy specjalistów w wielu dziedzinach medycyny, m.in. w onkologii. Prawie zupełnie nie istnieją lub nie są wykorzystywane zawody pomocnicze – koordynatorzy, asystenci medyczni, edukatorzy – czyli osoby wyręczające lekarzy i pielęgniarki z części obowiązków administracyjnych, tej całej „papierologii” kradnącej czas, który lekarz mógłby poświęcić pacjentowi. W telewizji coraz częściej oglądamy wspaniale wyposażone, ale puste oddziały szpitalne, czekające na pacjentów, ale przede wszystkim na lekarzy specjalistów, którzy mają ich leczyć. Władze samorządowe podejmują wysiłek utrzymania wielospecjalistycznych szpitali na terenie swojego województwa czy powiatu, aby mieszkańcy mieli łatwiejszy dostęp, mieli bliżej do placówek medycznych i specjalistów. Szpitale podkradają sobie personel i odbywa się prawdziwa „wędrówka ludów” lekarzy specjalistów, którzy przyjmują pacjentów w kilku placówkach w danym regionie kraju. Do tego dochodzą jeszcze problemy płacowe – co wyraźnie pokazał strajk głodowy rezydentów – większa część budżetów szpitali to wynagrodzenia personelu, i aby je pokryć często brakuje pieniędzy na inne potrzeby.

    A rezultaty tych wysiłków? Są opłakane. Mimo większej ilości placówek kolejki do specjalistów pozostają długie, diagnostyka u wielu pacjentów jest przeprowadzana niezgodnie z procedurami, z pominięciem istotnych dla rozpoznania badań, a zabiegi wykonywane przez chirurgów bez doświadczenia i wymaganej praktyki w  operowaniu danego narządu, kończą się często niepowodzeniem. W końcu pacjent w złym stanie trafia do referencyjnego ośrodka, gdzie cały proces diagnostyki i terapii zaczyna się od nowa, a koszty są ponoszone ponownie.

     A ośrodki referencyjne, wysokospecjalistyczne, jaka jest potrzeba tworzenia tego typy placówek? Ile powinno ich być? Częściowo odpowiadają na to pytanie Mapy Potrzeb Zdrowotnych szczegółowo analizujące dostępność do leczenia w poszczególnych województwach, to one powinny być drogowskazem przy tworzeniu nowych placówek lub ich likwidowaniu czy restrukturyzacji, zmiany profilu.

    Jeśli już sobie odpowiemy na pytanie ile placówek nam potrzeba, to pozostaje jeszcze pytanie – na jak wysokim poziomie referencyjności powinny  to być  ośrodki? Jeśli nie będą one spełniać podstawowych, europejskich standardów i  będą powstawać wedle naszych skromnych możliwości, to czy zrealizują postawiony przed nimi cel, jakim jest wysokiej jakości kompleksowa opieka nad pacjentem?

    Przed takim dylematem stajemy tworząc Krajową Sieć Onkologiczną czy onkologiczne unity narządowe. Z jednej strony ogromna presja  pacjentów, z niecierpliwością oczekujących  kompleksowej, wysokiej jakości opieki onkologicznej, a z drugiej nie przygotowane lub po prostu niechętne do wdrażania standardów ośrodki, które dotąd nie były rozliczane z jakości wykonywanych świadczeń, a jedynie ich ilości.

    Ten węzeł gordyjski trudno będzie przeciąć, ale sytuację z pewnością zweryfikuje rzeczywistość, konieczność spełnienia mierników i wskaźników  jakości, które będą decydowały o pozostaniu placówki w Krajowej Sieci Onkologicznej. Decydować będą też  pacjenci, którzy z pewnością  zamiast wybierać szpitale  blisko domu, mimo niskiej jakości świadczonych przez nie usług medycznych, zaczną preferować te, które leczą skutecznie dzięki zachowaniu standardów.

 

RÓŻNORODNOŚĆ I KONKURENCYJNOŚĆ

   Jak w tej sytuacji zmian znajdą się prywatne szpitale? Właściciele niektórych z  nich, inwestując własne środki, stworzyli dobrze działające placówki, leczące zgodnie z  najwyższymi standardami, wyposażone w  najnowocześniejszy sprzęt. Nie powinno się ich wrzucać do jednego worka z oceną, jak z czasów PRL-u, że to co prywatne to złe, nieuczciwe, nastawione wyłącznie na zysk.

   Z perspektywy pacjentów forma własności szpitala jest obojętna. Liczy się tylko to, jak pacjent jest leczony i w jakich warunkach. Pacjent nie wnika w to, kto jest właścicielem placówki, za to coraz większa liczba osób, wybierających się do szpitala, sprawdza jaką cieszy się on opinią. Co prawda w naszych warunkach, kiedy nie zostały wprowadzone obiektywne wskaźniki oceny, trudno taki ranking przeprowadzić. Niezawodna w pozyskaniu informacji, jak zwykle okazuje się szeptana poczta pantoflowa, internetowe fora, opinie ze szpitalnych poczekalni. Wprowadzenie mierników i wskaźników jakości pozwoli na obiektywną ocenę placówek.

    Zresztą właściciele prywatnych placówek zdrowia nie mogą sobie pozwolić, żeby przegrać z  konkurencją publicznych szpitali. Im nikt nie dosypie pieniędzy z państwowego czy samorządowego worka. Jeśli działają źle, tracą pacjentów, wypadają z rynku. W ich przypadku prawa ekonomii działają bezwzględnie. Nikt nie pójdzie do używającego złych chińskich materiałów i leczącego maszyną sprzed pół wieku dentysty, nawet jeśli go to będzie drożej kosztowało, mając do wyboru wiele innych nowoczesnych gabinetów.

    W  kanadyjskim systemie ochrony zdrowia nie ma prywatnych praktyk medycznych, za to są jak w Polsce kolejki do specjalistów. Tam nie pozostawiono pacjentom prawa do wyboru, my to prawo mamy. Korzystajmy z niego wybierając najlepszych.

 

WSPÓŁPRACA, CZYLI TWORZENIE NOWEJ JAKOŚCI

    Według drugiego prawa dialektyki Marksa ścieranie się przeciwieństw tworzy nową jakość. Tak więc istnienie i  konkurencyjność różnych podmiotów na rynku zdrowia są wskazane, tworzy bowiem nową jakość. Pytanie tylko czy nową, znaczy lepszą? Czy zawsze wygrywa lepszy, czy ten, który ma silniejszą pozycję na rynku. Mieliśmy przykład takiego konkurowania o pozycję na rynku aptecznym, między dużymi sieciowymi aptekami, a małymi aptekami. Próbowano to uregulować ustawą, ale życie i ekonomia zrobiły swoje.

   A gdyby, odwrócić drugie prawo dialektyki i zamiast ścierania się i konkurencyjności zaproponować zasadę współpracy? Czy wtedy powstałaby nowa i zarazem lepsza jakość?

     Zamiast tworzyć od razu 80 placówek kompleksowego leczenia raka piersi nie najlepszej jakości, może na początek wybrać kilkanaście placówek spełniających standardy leczenia tego nowotworu – zarówno z sieci centrów onkologii, jak i ze szpitali terenowych i  prywatnych – i  powierzyć im zadanie utworzenia pod swoją opieką kolejnych ośrodków. Oczywiście powinny pójść za tym pieniądze na szkolenia. Może wtedy  niedługim czasie mielibyśmy te wymarzone polskie Breast Unity.

    Z kolei w tworzącej się Krajowej Sieci Onkologicznej taką funkcję koordynująca, szkoleniową, tworzącą standardy i stojącą na straży ich przestrzegania powinien pełnić Narodowy Instytut Onkologii i Wojewódzkie Ośrodki Koordynujące.

 

« powrót

2024 Oli-onko

Polityka prywatności »

Projekt i wykonanie: Net Partners